niedziela, 19 grudnia 2010

Misiowa galeria 1

Księżniczka

Księżniczka jest najprawdziwszą dziewczynką :)


Ma tajemną skrytkę na pieniążka, biżuterię, czy inny prezencik,
np. pierścionek zaręczynowy!


Wyszła różowa, jak cukiereczek i mięciusieńka - aż chce się ja przytulać :) 
Jeszcze nie znalazła nowego domu.








Pan Kuleczka


To kolejny eksperyment z futerkiem Złotka i Antosia.
Chyba będzie to nasza ulubiona tkanina na nasze misie :))) bo Pan Kuleczka wygląda równie całuśnie, co jego brat i siostra!









Franek

Franek jest śmieszny! Zielony i kochany!
Ma wielką, misiową głowę i pogodny uśmiech :)
Poczciwe oczęta i miękkie futerko.
Podoba nam się ten wykrój!
Spróbujemy z innymi kolorami!!!





Pysia 

Pysia jest misiową panienką w misiowej sukieneczce, wydzierganej przez moją Siostrę na szydełku.
Niesamowicie mięciutkie jest to różowe futerko!
Fajnie nadaje się na misie - przytulanki. 



Niunia

Zrobiłyśmy na zamówienie dla nowonarodzonej Dziewczynki.
Niech będzie najulubieńszą przytulanką!




Zielona Misia i Pimpek 

To były misie wykonane, jako przezenciki od św. Mikołaja dla dziewczynek z gimnazjum.
Straaaaaaaaasznie Im się spodobały! :)
Miłe!
Jakoś tak przyjemniej szyje nam się te Misiole, kiedy widzimy radość w oczach tych, którym je przekazujemy... :)



Feliks
Feliks jest efektem eksperymentu z kolorami.
Ten sam typ futerka, ale różne kolory.
Na eksperymenty z fakturami wciąż brakuje nam odwagi :)





Na razie obserwujemy połączenia kolorów.
Wydaje się ciekawy.


Misiowa galeria

Nasz pierwszy miś Barnaba 


Wyszedł wielki i puszysty - mięciutki i kochany. 
Teraz przytula się do kogoś w Bydgoszczy :)))





Złotko 

Wyszła śliczna, jak obrazeczek.
Od samego patrzenia na nią, wszystko się w nas uśmiechało.

Byłyśmy z siebie dumne, kiedy
przyszyłyśmy wstążeczki i przyjrzałyśmy się efektowi naszych pierwszych kroków w szyciu misiów :)
Złotko
jest teraz w Anglii i zaprzyjaźnia się z dziewczynką o imieniu Wiktoria :)





Antoś

Antosia pokochałyśmy od pierwszego wejrzenia! To przykład misia, którego zawsze chciałam uszyć! Ma te same kudełki, co Złotko i jest równie miękki. Fajowy. I taki jakiś poczciwina!
Antoś też poleciał do Anglii.
Aktualnie przynosi radość chłopczykowi o imieniu Remek :)


Bazyl 

Koleżanka określiła go jako misia pierwotnego, którego każde dziecko mieć powinno i zamówiła go dla swojej jeszcze nienarodzonej Córuni :)

Niech przynosi szczęście Maleństwo i Jego Rodzinie!!!  
 





Pan Sympatyczny


Żadne zdjęcie nie oddaje prawdziwego uroku tego misia :)
Jest absolutnie rozkoszny!
Mięciusieńki i optymistycznie patrzący na człowieka :)

Po prostu słodycz!
Cały lśni w słońcu i świetle i aż się prosi, by go przytulic!
Zamieszka w Olsztynie:) 






Nasze misie i ich historia

Dawno temu wyruszyłam na podbój USA, jako au-pair. O byciu au-pair napiszę przy innej okazji, bo warto; dziś tylko rzucam hasło, bo jest ono istotne z punktu widzenia szycia misiów, które zaraz zobaczycie na blogu.


Ponieważ było to dawno temu, w Polsce takich misiów nie było, w każdym razie nie tu, gdzie mieszkałam.
Pewnego dnia moi polscy znajomi zabrali mnie w miejsce, którego nazwy nie pamiętam, przy okazji podziwiania dorocznych zbiorów. Mieliśmy podziwiać dynie ;) i inne dary ziemi.
Tymczasem na miejscu, oprócz pola wyłożonego dyniami (cudo!!!) i strachami na wróble (do złudzenia przypominającymi rolników :)), stała ogromna stodoła - niestodoła, pełna fantastycznych pomysłów na prezenty.

Misie, które ujrzałam po wejściu do niej, urzekły mnie do tego stopnia, że nie pamiętam co jeszcze tam było.
Stałam i patrzyłam, jak urzeczona :)
W efekcie dostałam jednego takiego micholka pod choinkę. Nazywał się Fluffy. 

Wtedy zamarzyłam, by samej robić takie misie. Kupiłam nawet książkę o tym, jak się szyje misie, ale to, co zobaczyłam w środku, a co należało zgromadzić zanim przystąpi się do szycia, skutecznie mnie zniechęciło na ładnych parę lat.

Ale pomysł mocno wrósł w moją wyobraźnię i co jakiś czas powracał.

W końcu postanowiłam namówić moją Siostrę do wspólnego przedsięwzięcia.
Długo się wahała, ale w końcu postanowiła spróbować.
Zaczęłyśmy poszukiwać akcesoriów, materiału, maszyny itd.
W Polsce to dość trudne :), ale nie poddałyśmy się.

W efekcie powstają coraz to nowe misie, które zaczynają znajdować nowych właścicieli.
Widać - podobają się również innym :)

Zapraszamy do oglądania naszej misiowej  galerii i wyrażania własnego zdania na ich temat.
Może macie jakieś sugestie, co zrobic, by były piękniejsze i bardziej kochane?
Śmiało, weźmiemy pod uwagę Wasze rady i propozycje :)